sobota, 3 sierpnia 2013

Prolog

               Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, w pięknym i ogromnym zamku mieszkał Król i Królowa. Pewnego dnia, Królowa obwieściła, że jest w ciąży. Tłumy mieszczan, wiwatowały na tę nowinę. Wkrótce urodzi się następca tronu królewskiego! 
               Minęło kilka miesięcy i Królowa w końcu urodziła. Pięknej i zdrowej córeczce, dali na imię Aurora. Z okazji tego szczęśliwego wydarzenia, razem z Królem, zaprosili siedem wróżek, które miały pełnić role matek chrzestnych. Królewska para wystawiła najlepszą zastawę, kazała ugotować kucharzom najlepsze i najwytworniejsze potrawy, a wino, oczywiście z najwyższej półki, lało się obficie. Na przyjęciu pojawili się również najlepsi przyjaciele Króla i Królowej, przynosząc prezenty i celebrując z nimi ten dar od losu, którym była mała córeczka. 
               Matki chrzestne kolejno składały dary małej Aurorze - urodę, mądrość, piękny głos, wdzięk, czar osobisty, spryt, dowcip i humor.
               Wtem do sali wtargnęła ósma wróżka, której nie zaproszono. Rzuciła ona klątwę na Aurorę: w wieku osiemnastu lat królewna umrze, przekłuwszy się igłą od wrzeciona. Dobra wróżka w porę zareagowała i złagodziła zaklęcie: królewna zaśnie, dopóki za sto lat, pocałunkiem nie obudzi jej królewicz.
               Po tym wydarzeniu, Król i Królowa rozkazali zniszczyć wszystkie wrzeciona w ich królestwie. O zakazie nie usłyszała jedna staruszka, mieszkająca w wieży. 
               Minęło osiemnaście lat. Król i Królowa wyjechali, a Aurora krzątając się po zamku, udała się do wieży i tam ukuła się wrzecionem. Zjawili się jej rodzice, a dobra wróżka uśpiła cały zamek. Wokół niego wyrosła gęsta roślinność, która go ukryła. 
               Minęło sto lat.
               Akurat przejeżdżał tamtędy królewicz. Przypomniał sobie opowieści o Śpiące Królewnie i zaciekawiony, udał się do zamku. Po wejściu ujrzał królewnę - była śliczna jak marzenie. Kiedy ją ucałował, obudziła się i wszyscy ocknęli się ze stu letniego snu. Królewicz poprosił Aurorę o rękę i wkrótce wzięli ślub, by żyć długo i szczęśliwie.


               - Dobranoc, kochanie - otuliłam młodszego brata kołdrą.
               - Aurora, ty nie ukłujesz się wrzecionem i nie zaśniesz na sto lat? - Spytał przerażony.
               - Oczywiście, że nie. Nawet nie wiem jak wygląda wrzeciono.
               - Aurora w bajce też nie wiedziała i przez przypadek je znalazła. I to w osiemnaste urodziny, a ty masz siedemnaście lat. Nie chcę, żebyś zapadła w sen na sto lat, w zamku pokrytym chwastami - przeżywał.
               - Alex, to jest zmyślona bajka. Nigdy nie było czegoś takiego jak 'klątwa ukłucia się wrzecionem i zapadnięcia w śpiączkę na sto lat' - zaśmiałam się. - A teraz idź spać. Jutro przerobimy czerwonego kapturka. Tam będzie morderstwo ze szczególnym okrucieństwem - puściłam mu oczko i wyszłam z pokoju.
               - Dobranoc - powiedziałam, zanim zamknęłam drzwi.
               - Dobranoc, Aurora.

2 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie. Może prolog tak nie intryguje, ale opis owszem. Żadnych błędów nie znalazłam, więc wydaje mi się, że jest dobrze. Jeśli chodzi o fabułę to podziwiam za pomysł. Można by nawet pokusić się o nazwanie Twojego opowiadania ff do bajki, ale to już nie moja broszka. Prolog nie przypadł mi do gustu, ale opis już tak, dlatego myślę, że będę tutaj wpadać częściej.

    Bardzo ładny szablon.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam

    http://nadprzyrodzony-temperament.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam kolejne Twoje opowiadanie i tak jak Skinny Love jest świetne. :)
    Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy